No dobra , to już koniec zeszytu , czas kończyć moje opowiadanie. A z resztą jestem chyba za stara żeby prowadzić pamiętnik . Ahh, ten pomysł z tą ciążom i chodzenie z Harry'm. Chciałabym być taka jak w opowiadaniu. Zwyczajną Nadią o której nie wiedzą nawet nie którzy z jej szkoły. Na początku sławy wydawało mi się że będzie super , ale tak nie jest... Zero prywatności. Codziennie ludzie proszą mnie o autografy , śledzą mnie... Codziennie widzę że na gazetach jest coś o mnie , Selenie... Tak samo mają Meg i Lena. Przepraszam Demi i Taylor , moje przyjaciółki. Tylko 1D nie było wymyślone. Ale związek z Harrym to tylko bajka , ale zawsze chciałam żeby ta bajka była rzeczywistością... Tak naprawdę to nie znam Harry'go. Wiem tylko jak wygląda i że ładnie śpiewa. Tylko szkoda że Taylor z nim chodzi. Przysięgłam sobie że nigdy , nigdy nie odbiorę chłopaka przyjaciółce , nigdy. Dobra czas ruszyć dupę i wyjść z kochanego łóżka. Jak zwykle rano na wieszaku był zestaw ubrań który zawsze przygotowuje moja stylistka , jakbym sama nie umiała się ubrać... Schodzę do kuchni i jak zwykle czeka na mnie śniadanie na stole. Znowu , jakbym sama nie umiała przyrządzać jajecznicy... Zjadłam szybko bo wiedziałam że za chwilę przychodzi do mnie Taylor z Demi by pójść do chłopaków z 1D. W końcu może poznam Harry'go. Tak szczerze to czuję się zażenowana stojąc przy przyjaciółkach , w końcu Demi ma Logana z Big time rush , Taylor Hazze , a ja forever alone... Dzwonek do drzwi zadzwonił , wydając dziwne dźwięki , zawsze mnie to denerwowało. Otworzyłam drzwi. Tłum paparazzi rzuciło się w kierunku drzwi. Na szczęście ochroniarze nas pilnowali. Tylko oni się przydają.
-To co idziemy?' - powiedziała Demi - Sel , słyszysz mnie ?
-Sorry , zapatrzałam się w ziemie.
-Ej no chodźcie , dawno nie widziałam chłopaka . - dorzuciła Taylor. Uśmiechnęłam się , słysząc słowo chłopak. Przeszliśmy przez tunel zrobiony przez paparazzi.
-Nadia by tak nie miała - powiedziałam.
-Co mówiłaś ?
-A nie , nic . Tak do siebie. - powiedziałam zawstydzona. Nie chce aby ktoś dowiedział się o moim pamiętniku.
-Coś ci się stało?
-Nie , nic. - odpowiedziałam zdziwiona. - A co ?
-Tak jakoś dziwnie się zachowujesz.
-Nie , nic mi nie jest.
-Napewno?
-Tak napewno! -krzyknęłam , nie umiejąc opanować emocji. Dziewczyny tylko obróciły się w drugą stronę z dziwną miną. Przez resztę drogi nie rozmawialiśmy.
-NO dobra jesteśmy na miejscu . - powiedział kierowca limuzyny. - Wysiadać panienki.
- Dzięki John . - powiedziała Demi.
-John... - powiedziałam cicho.
-Co znowu mówisz ?!
-Sorry , nic.
-Jesteś jakaś dzisiaj dziwna. - powiedziała Taylor.
-Tak wiem , przepraszam.
-Dobra chodźcie. - dopowiedziała zdenerwowana Demi. Zapukałam do drzwi wielkiego , przepięknego domu. Otworzył Harry.
-Hejjjj piękna!! - powiedział radosny wyciągając ręce na przytulasa. Również wyciągnęłam ręce. Myśląc że Harry chce mnie przytulić. Ale on tylko lekko odepchnął mnie i przytulił Taylor. Boże co za siara ! Weszliśmy do środka.
-Yy to jest Niall , Liam , Louis , - mówił Harry - I Zayn. - każdy ruszył się przywitać. Wyciągnęłam rękę , nieśmiało żeby przywitać się z Zayn'em. Odwzajemnił powitanie , z uśmiechem. Ale po chwili patrzał się na mnie przez jakąś minutę. Przeglądając mnie dokładnie od stup do głowy. Na 10 sekund zatrzymał się na moich piersiach. Wiedziałam że w jego oczach jestem już goła.
-Świnia ! - powiedziałam do niego zdenerwowana.
-Mrrr... Zadziorna. W łóżku też taka jesteś ? - powiedział oblizując wargi. Otworzyłam buzię i zmarszczyłam czoło ze zdziwienia i złości. Uderzyłam go torebką w tors. I szybko podeszłam do kanapy gdzie siedziała Demi i Taylor. Odciągnęłam Demetrie na bok.
-Demi , czy zawsze mnie trafiają się jacyś zboczeńce ? - powiedziałam smutno.
-Ale nie rozumiem. O co chodzi ?
-NO bo ten Zayn obmacywał mnie wzrokiem i pytał jaka jestem w łóżku... - zawstydziłam się.
-Nim się nie przejmuj. On taki jest. Mi tak za pierwszym razem też mówił.
-Dobra ,ok . Przepraszam że ci przerwałam.
-Nie no , nic się nie stało. -powiedziała z uśmiechem , oddalając się w kierunku sofy. Podążyłam za nią. Reszta wieczoru minęła super. Trochę poznałam Harry'go . Jest nawet miły. Sypał mi dużo komplementów. Zaraz! Kątem oka co chwilę spoglądam na Zayn'a a on ciągle patrzy się nie na mnie tylko na moje piersi! Muszę mu coś wytłumaczyć.Podeszłam do niego.
-Czy ty na serio ciągle gapisz się na moje piersi ?! - wykrzyczałam ale tak że tylko Zayn to usłyszał. Ale on beszczelny nadal patrzał się na moje piersi!
-Czyli ja jest dla ciebie druga ?!
-Nie . Jesteś trzecia bo cycki są dwa. - nie wytrzymałam. Pobiegłam do swojego domu. Bez pożegnania się.
---------------------------------------------
No trochę dł€go nie dodawałam i za to przepraszam. Mam nadzieję że się nie pogubiliście :P Wszystkie poprzednie rozdziały to był pamiętnik Seleny. A i przepraszam bo trochę zgapiłam z Demi i Loganem od Olci. Aaa i polecam jej bloga - http://nowademi.blogspot.com/. Pa pa robaczki ;*
Cought up your smile
wtorek, 21 maja 2013
sobota, 11 maja 2013
Rozdział 10
-Panie Doktorze! Otworzyła oczy! - słyszałam szczęśliwy ale zarówno przerażony głos. Tak to był Hazza.
-Już idę , już idę . - facet w białym fartuchu stanął na de mną- Słyszy mnie pani ?
-Yhhh yyy - kręciło mi się w głowie. Loczek miał 4 głowy a ja miałam..... Brzuch?!
-Panie Styles to tylko zemdlenie przez "huśtawkę" emocji. - mówił do Harry'go. Już całkowicie odzyskałam świadomość co się stało. To był ten dzień , spotkanie po miesiącu. Dom Hazzy , wtopa Niall'a , wyplucie wody przez Liam'a i no właśnie... Dziecko. "Ja będę mamusią a Hazza tatusiem" Ale to znaczy że moja praca , John i kłótnia z Harry'm to był sen?
-Harry? - spytałam z głosem jakbym była naćpana. Szukałam dłonią twarzy Loczka. Chwycił ją.
-Tak Nadi ?
-Ja jestem z tobą w ciąży . Tak ?
-Tak.
-A ty mnie kochasz ?
-Kocham? Nie ma takiego słowa co opisałoby moją miłość. - zrobiła mi się ciepło na sercu. Chciałam się uśmiechnąć ale nie umiałam. Pussy wstał i cmoknął mnie w czoło. Ruszył w kierunku doktora , chciałam go zatrzymać ale on tylko poczochrał mi włosy. Uśmiechnęłam się.
-Dobra wstawaj Nadia. Ruszały do domu.
-No to pomóż mi wstać.
-Oj sorry. - uśmiechnął się.- No i właśnie...
-No i co właśnie ?
-No bo ten ,no . Wiesz co.
-No nie wiem.
-No bo yyyy ta twoja mama...
-No co ?
-Była tu dzisiaj i powiedziałem jej o tym.
- I co ona na to ?!
-No tam powiedziała że masz nie przychodzić do domu i jak najprędzej się wynieść. - powiedział z niepewnym uśmiechem.
-No kurde , nie mam gdzie mieszkać!
-Przecież u nas możesz. - mówił zdziwiony.
-No ale.. ja nie chce.
-Dlaczego?
-Tak jakoś głupio bym się czuła...
-To kupie nowy dom. - zaśmiałam się.
-Ale mnie nie stać.
-Ale mnie tak. Mogę ci kupić nawet 50 domów. Przecież jestem sławny na cały świat.Nie tak jak ty. - powiedział dumnie. Poczułam się zażenowana. Nic nie odpowiedziałam.
***Po 8 miesiącach***
Czuję się jak w siódmym niebie. Wcale nie przejmuję się że nie mam już kontaktu z matką. Teraz leżę sobie na miękkiej sofie i oglądam "16-letnie matki" na plazmowym telewizorze. Przez tarasowe drzwi widzę Loczka pływającego w basenie i jego proste włosy. Uśmiechnęłam się , ten widok mnie rozśmieszał. Tak , tak już od 5 miesięcy mieszkam w małym domku z Harry'm. Przez te 8 miesięcy dobre nam się układa. Oczywiście , zdarzają się małe kłótnie , ale takie coś jest chyba normalne. Kocham Hazze i chyba nic nas nie rozłączy , przynajmniej tak myślę. Oo! Nasza mała Darcy kopie!
-Pewnie chce już wyjść na świat . - powiedział Hazza obejmując mnie z zaskoczenia od tyłu. Musnął mnie w usta.-Już nie długo. - dopowiedział z uśmiechem.
-Matko Boska !
-Co się dzieje Nadia ?! Dzwonić do lekarza ?!
-Darcy chce już chyba teraz wyjść na świat!
-Jezu! Co mam robić ?! - krzyczał przerażony .
-Nic - zaśmiałam się . - Taki tylko żarcik, ale przynajmniej wiem że nie wiesz co zrobić gdybym rodziła.
-Oh ja ja ciebie kocham . -mówił z wielkim uśmiechem. Cmoknęłam go ale Hazza pogłębił pocałunek. Znów czułam motylki w brzuchu ale nie myślałam o nas , tylko o moim życiu. Całkowicie odsunęłam się od matki , Zack'a i przyjaciółek. Nagle poczułam bóle u dołu brzucha.
-Hazza , tym razem darcy chyba naprawdę chce wyjść . - powiedziałam z wielkim przerażeniem.
-Nie no nie żartuj już sobie ze mnie.
-Nie no ale teraz to mi uwierz! - zapadła ciemność.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra , trochę krótki ... No może bardzo krótki p; Jakoś mi nie wyszedł ten rozdział , nie umiem tego opisać .Dziękuję za tyle komentarzy , kocham was ! ;*
-Już idę , już idę . - facet w białym fartuchu stanął na de mną- Słyszy mnie pani ?
-Yhhh yyy - kręciło mi się w głowie. Loczek miał 4 głowy a ja miałam..... Brzuch?!
-Panie Styles to tylko zemdlenie przez "huśtawkę" emocji. - mówił do Harry'go. Już całkowicie odzyskałam świadomość co się stało. To był ten dzień , spotkanie po miesiącu. Dom Hazzy , wtopa Niall'a , wyplucie wody przez Liam'a i no właśnie... Dziecko. "Ja będę mamusią a Hazza tatusiem" Ale to znaczy że moja praca , John i kłótnia z Harry'm to był sen?
-Harry? - spytałam z głosem jakbym była naćpana. Szukałam dłonią twarzy Loczka. Chwycił ją.
-Tak Nadi ?
-Ja jestem z tobą w ciąży . Tak ?
-Tak.
-A ty mnie kochasz ?
-Kocham? Nie ma takiego słowa co opisałoby moją miłość. - zrobiła mi się ciepło na sercu. Chciałam się uśmiechnąć ale nie umiałam. Pussy wstał i cmoknął mnie w czoło. Ruszył w kierunku doktora , chciałam go zatrzymać ale on tylko poczochrał mi włosy. Uśmiechnęłam się.
-Dobra wstawaj Nadia. Ruszały do domu.
-No to pomóż mi wstać.
-Oj sorry. - uśmiechnął się.- No i właśnie...
-No i co właśnie ?
-No bo ten ,no . Wiesz co.
-No nie wiem.
-No bo yyyy ta twoja mama...
-No co ?
-Była tu dzisiaj i powiedziałem jej o tym.
- I co ona na to ?!
-No tam powiedziała że masz nie przychodzić do domu i jak najprędzej się wynieść. - powiedział z niepewnym uśmiechem.
-No kurde , nie mam gdzie mieszkać!
-Przecież u nas możesz. - mówił zdziwiony.
-No ale.. ja nie chce.
-Dlaczego?
-Tak jakoś głupio bym się czuła...
-To kupie nowy dom. - zaśmiałam się.
-Ale mnie nie stać.
-Ale mnie tak. Mogę ci kupić nawet 50 domów. Przecież jestem sławny na cały świat.Nie tak jak ty. - powiedział dumnie. Poczułam się zażenowana. Nic nie odpowiedziałam.
***Po 8 miesiącach***
Czuję się jak w siódmym niebie. Wcale nie przejmuję się że nie mam już kontaktu z matką. Teraz leżę sobie na miękkiej sofie i oglądam "16-letnie matki" na plazmowym telewizorze. Przez tarasowe drzwi widzę Loczka pływającego w basenie i jego proste włosy. Uśmiechnęłam się , ten widok mnie rozśmieszał. Tak , tak już od 5 miesięcy mieszkam w małym domku z Harry'm. Przez te 8 miesięcy dobre nam się układa. Oczywiście , zdarzają się małe kłótnie , ale takie coś jest chyba normalne. Kocham Hazze i chyba nic nas nie rozłączy , przynajmniej tak myślę. Oo! Nasza mała Darcy kopie!
-Pewnie chce już wyjść na świat . - powiedział Hazza obejmując mnie z zaskoczenia od tyłu. Musnął mnie w usta.-Już nie długo. - dopowiedział z uśmiechem.
-Matko Boska !
-Co się dzieje Nadia ?! Dzwonić do lekarza ?!
-Darcy chce już chyba teraz wyjść na świat!
-Jezu! Co mam robić ?! - krzyczał przerażony .
-Nic - zaśmiałam się . - Taki tylko żarcik, ale przynajmniej wiem że nie wiesz co zrobić gdybym rodziła.
-Oh ja ja ciebie kocham . -mówił z wielkim uśmiechem. Cmoknęłam go ale Hazza pogłębił pocałunek. Znów czułam motylki w brzuchu ale nie myślałam o nas , tylko o moim życiu. Całkowicie odsunęłam się od matki , Zack'a i przyjaciółek. Nagle poczułam bóle u dołu brzucha.
-Hazza , tym razem darcy chyba naprawdę chce wyjść . - powiedziałam z wielkim przerażeniem.
-Nie no nie żartuj już sobie ze mnie.
-Nie no ale teraz to mi uwierz! - zapadła ciemność.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra , trochę krótki ... No może bardzo krótki p; Jakoś mi nie wyszedł ten rozdział , nie umiem tego opisać .Dziękuję za tyle komentarzy , kocham was ! ;*
Versatile Blogger Award
Zasady:
1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.
2. Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu.
3. Ujawnić siedem faktów o sobie.
4. Nominować min. siedem blogów, które Twoim zdaniem na to zasługują.
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
A więc muszę przedstawić te siedem faktów o mnie:
*Jestem uzależniona od czytania niektórych blogów ;)
*Choruje na Arachnofobię.
* Kocham zwierzęta.
* Za szybko przywiązuję się do rzeczy.
*Jestem wegetarianką
* Jestem katolikiem , chodzę 2 razy w tydzień do kościoła i nie , nie wstydzę się tego .
*Nie umiem uwierzyć że mam tyle kom. i wejść na blogu ;D
* Kocham zwierzęta.
* Za szybko przywiązuję się do rzeczy.
*Jestem wegetarianką
* Jestem katolikiem , chodzę 2 razy w tydzień do kościoła i nie , nie wstydzę się tego .
*Nie umiem uwierzyć że mam tyle kom. i wejść na blogu ;D
NOMINUJĘ:
http://nowademi.blogspot.com/p/versatile-blogger-award.html
http://ryzykujac-zycie.blog.pl/
http://kopakisielbff.blogspot.com/
http://kocham-one-direction-bejbe.blogspot.com/
http://because-life-is-a-fairy-tale.blogspot.com/
http://famouskilljoys.blogspot.com/
http://mybodyfailsiamonmykneespraying.blogspot.com/
czwartek, 2 maja 2013
Rozdział 9 cz.2
Zerwałam się z łóżka. Cała spocona , z sercem bijącym 150 razy na minute. Od razu dotknęłam swojego brzucha. Płaski. No może nie do końca bo trochę fetu mam ale ważne że to był tylko sen. Na szczęście... Ale dlaczego ? Dlaczego akurat ciąża w śnie ? Może ja tego chce ? Nie , nie.... Muszę o tym zapomnieć. Wstałam z łóżka , klapiąc moimi gołymi stopami w kierunku łazienki. Kątem oka zauważyłam w lustrze , jak wyglądam. Przeraziłam się sama siebie. Umyłam zęby , uczesałam włosy i ubrałam się. Przeszukując szafę z ubraniami , zdałam sobie sprawę że nie mam nic fajnego , dużo rzeczy jest mi za małe. Muszę znaleźć sobie pracę. Mam przecież 18 lat. Nie chcę mieszkać całe życie z mamą. O kurde! Jak ja znajdę pracę jak nie mam zamiaru iść na studia? Nie , nie znajdę sobie pracę , tylko że w jakimś markecie .. 1200 zł miesięcznie.....
-Hej mamo. - powiedziałam wchodząc do kuchni.
-Hej córciu. Ja idę za chwilkę do pracy.
-A właśnie. Mam zamiar znaleźć sobie dzisiaj pracę. - mama zaśmiała się. - Z czego lejesz?
-I ty myślisz że znajdziesz pracę w jeden dzień ?
-Tak , a co?
-Kochanie , ludzie szukają pracy miesiącami...
-A ja znajdę dzisiaj .
-Jak znajdziesz to kupie ci te drogie buty z tej galerii
-Te za 234 zł ?!
-Tak.
-Okey.
-Ja już idę , papa córcia.
-Papa . - mama wyszła już z domu.
-Yhy , jeje znajdę prace i buty dostanę ! Je je ! - krzyczałam a właściwie śpiewałam do łyżki udając że jestem sławną piosenkarką jak mój...... No właśnie .. Chłopak. Zapomniałam. Mam się dzisiaj z nim spotkać. Trudno. Zadzwonię że nie mogę. Wzięłam telefon i wysłałam eska Hazzie. Nie musiałam długo szukać , od razu odpisał. Sypnęłam karmę Edi i pobiegłam na miasto , szukać wymarzonej pracy... i butów. Szczerze ? Chodziłam i jeździłam taxi po całym Londynie i nic. Burczało mi w brzuchu więc poszłam do taniego pabu na rogu. Jem Hamburgera. Bezmyślnie podążając oczami , obserwując wszystko dookoła. Na oknie wisi plakat z napisem "Szukamy pracownika na stanowisko kucharza". Spoko , podążyłam oczami dalej. Dopiero po minucie zrozumiałam słowa na plakacie. Kurde , przecież ja szukam pracy.
-Przepraszam z kim mam rozmawiać w sprawie pracy? - zapytałam kelnera.
-Z szefem. Drugie drzwi po lewej.
-Dziękuję. - pokierowałam się w kierunku drzwi. Kurwa. Nie mam ani dowodu ani świadectwa... Trudno.
-Dzień dobry. Ja w sprawie pracy.
-Siadaj. I nie mów mi dzień dobry tylko siema. Nie jestem aż taki stary. Dopiero teraz popatrzałam w oczy szefowi. Miał chyba 19 lat i był przepiękny. No może wyglądał trochę starzej ale był przystojny
-Ja w sprawieee - nie umiałam dokończyć zdania.
-W sprawie pracy pewnie. - powiedział wstając z fotela nie przestając patrzyć się w moje oczy.
-Tak , tak.. Tylko ja niem przy sobie do..
-Nic nie szkodzi , masz te pracę .- powiedział uśmiechnięty.
-Ale jaa..
-Masz te pracę - nie dawał mi dokończyć zdania. Podał mi rękę.
-A ile za miesiąc ?
-2000 zł.
- Aaa to spoko. Nie spodziewałam się aż tyle. - powiedziałam z wielkim uśmiechem. On odwzajemnij go.
-A tak w ogóle to nazywam się Nadia.
-A ja Johny. Tu masz ubrania. Jutro zaczynasz od 6. A z resztą jutro podam ci szczegóły.
-Dzięki. - natychmiast zakryłam swoje usta dłoniom. Powiedziałam po Polsku. A nie chciałam by ktokolwiek się dowiedział że mam polskie korzenie.
-Słucham ?
-Nic , nic.... To do widzenia!
-Zaczekaj , oprowadzę ciebie do drzwi. - co za dżentelmen... Byliśmy już przy drzwiach gdy nagle usłyszałam znajomy mi głos w oddali.
-Ej chłopaki , paczcie jakaś kolejna sierota zatrudniła się w tym pabie za 2 zł!
-Hahahahaa - zaśmiało się 4 chłopaków. Chodźcie się ponabijać z nich! - w tym momencie nie wytrzymałam. Obróciłam się by zobaczyć jaki bezczelny chłopak tak mówi. No nie wierze ! Jaka świnia i *****. Chłopacy stanęli przede mną gdzieś z 2 metry.
-Harry ?!
-Cześć Nadia .. - powiedzial zakłopotany. -Yyy co tu tutaj robisz ?
-Ooooo jakbyś nie wiedział. Zatrudniłam się tutaj bo nie mam pieniędzy i nie jestem sierotą ! - rozwalało mnie od środka. - Nie jestem taka bogata jak ty ! Muszę sobie jakoś rodzić w życiu. I nie pracuję za 2 zł !
-Przepraszam ,ale ja nie wiedziałem...
-Ale jesteś ***** ! Nie obrażasz tylko mnie ale innych pracowników !
-Nadia ja przepraszam ....
-Spierdalaj z moich oczu.... - nagle wpadłam na genialny pomysł. W każdym razie w tedy był genialny. Szybko cmokłam Johna żeby Loczek był zazdrosny i poszłam do Taxi. Słyszałam tylko krzyki Hazzy i pytania czy chodzę z tym facetem. Dalej pamiętam ... Nic.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jakoś mi się nie podoba... Weny nie mam :( Ale postaram się napisać kolejny rozdział lepiej. Dziękuję że przeczytałeś/aś. I za te kom. Nie wiecie jak się cieszyłam . Pa pa ;*
-Hej mamo. - powiedziałam wchodząc do kuchni.
-Hej córciu. Ja idę za chwilkę do pracy.
-A właśnie. Mam zamiar znaleźć sobie dzisiaj pracę. - mama zaśmiała się. - Z czego lejesz?
-I ty myślisz że znajdziesz pracę w jeden dzień ?
-Tak , a co?
-Kochanie , ludzie szukają pracy miesiącami...
-A ja znajdę dzisiaj .
-Jak znajdziesz to kupie ci te drogie buty z tej galerii
-Te za 234 zł ?!
-Tak.
-Okey.
-Ja już idę , papa córcia.
-Papa . - mama wyszła już z domu.
-Yhy , jeje znajdę prace i buty dostanę ! Je je ! - krzyczałam a właściwie śpiewałam do łyżki udając że jestem sławną piosenkarką jak mój...... No właśnie .. Chłopak. Zapomniałam. Mam się dzisiaj z nim spotkać. Trudno. Zadzwonię że nie mogę. Wzięłam telefon i wysłałam eska Hazzie. Nie musiałam długo szukać , od razu odpisał. Sypnęłam karmę Edi i pobiegłam na miasto , szukać wymarzonej pracy... i butów. Szczerze ? Chodziłam i jeździłam taxi po całym Londynie i nic. Burczało mi w brzuchu więc poszłam do taniego pabu na rogu. Jem Hamburgera. Bezmyślnie podążając oczami , obserwując wszystko dookoła. Na oknie wisi plakat z napisem "Szukamy pracownika na stanowisko kucharza". Spoko , podążyłam oczami dalej. Dopiero po minucie zrozumiałam słowa na plakacie. Kurde , przecież ja szukam pracy.
-Przepraszam z kim mam rozmawiać w sprawie pracy? - zapytałam kelnera.
-Z szefem. Drugie drzwi po lewej.
-Dziękuję. - pokierowałam się w kierunku drzwi. Kurwa. Nie mam ani dowodu ani świadectwa... Trudno.
-Dzień dobry. Ja w sprawie pracy.
-Siadaj. I nie mów mi dzień dobry tylko siema. Nie jestem aż taki stary. Dopiero teraz popatrzałam w oczy szefowi. Miał chyba 19 lat i był przepiękny. No może wyglądał trochę starzej ale był przystojny
-Ja w sprawieee - nie umiałam dokończyć zdania.
-W sprawie pracy pewnie. - powiedział wstając z fotela nie przestając patrzyć się w moje oczy.
-Tak , tak.. Tylko ja niem przy sobie do..
-Nic nie szkodzi , masz te pracę .- powiedział uśmiechnięty.
-Ale jaa..
-Masz te pracę - nie dawał mi dokończyć zdania. Podał mi rękę.
-A ile za miesiąc ?
-2000 zł.
- Aaa to spoko. Nie spodziewałam się aż tyle. - powiedziałam z wielkim uśmiechem. On odwzajemnij go.
-A tak w ogóle to nazywam się Nadia.
-A ja Johny. Tu masz ubrania. Jutro zaczynasz od 6. A z resztą jutro podam ci szczegóły.
-Dzięki. - natychmiast zakryłam swoje usta dłoniom. Powiedziałam po Polsku. A nie chciałam by ktokolwiek się dowiedział że mam polskie korzenie.
-Słucham ?
-Nic , nic.... To do widzenia!
-Zaczekaj , oprowadzę ciebie do drzwi. - co za dżentelmen... Byliśmy już przy drzwiach gdy nagle usłyszałam znajomy mi głos w oddali.
-Ej chłopaki , paczcie jakaś kolejna sierota zatrudniła się w tym pabie za 2 zł!
-Hahahahaa - zaśmiało się 4 chłopaków. Chodźcie się ponabijać z nich! - w tym momencie nie wytrzymałam. Obróciłam się by zobaczyć jaki bezczelny chłopak tak mówi. No nie wierze ! Jaka świnia i *****. Chłopacy stanęli przede mną gdzieś z 2 metry.
-Harry ?!
-Cześć Nadia .. - powiedzial zakłopotany. -Yyy co tu tutaj robisz ?
-Ooooo jakbyś nie wiedział. Zatrudniłam się tutaj bo nie mam pieniędzy i nie jestem sierotą ! - rozwalało mnie od środka. - Nie jestem taka bogata jak ty ! Muszę sobie jakoś rodzić w życiu. I nie pracuję za 2 zł !
-Przepraszam ,ale ja nie wiedziałem...
-Ale jesteś ***** ! Nie obrażasz tylko mnie ale innych pracowników !
-Nadia ja przepraszam ....
-Spierdalaj z moich oczu.... - nagle wpadłam na genialny pomysł. W każdym razie w tedy był genialny. Szybko cmokłam Johna żeby Loczek był zazdrosny i poszłam do Taxi. Słyszałam tylko krzyki Hazzy i pytania czy chodzę z tym facetem. Dalej pamiętam ... Nic.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jakoś mi się nie podoba... Weny nie mam :( Ale postaram się napisać kolejny rozdział lepiej. Dziękuję że przeczytałeś/aś. I za te kom. Nie wiecie jak się cieszyłam . Pa pa ;*
niedziela, 28 kwietnia 2013
Rozdział 9 cz.1
Obudziłam się. Od razu po moim policzku spłynęła kropla potu. Tak , to była kropla strachu. To ten dzień , dzień w którym od miesiąca miałam się spotkać z Harry'm. Ale to co miałam mu powiedzieć przyprawiało mnie o dreszcze. A najgorzej , gdy matka się dowie. nie , nie najgorzej gdy dowie się szkoła... CO sobie inni pomyślą ... Przecież ja mam tylko 18 lat. Nie chciałam wychodzić z łóżka. . Była godzina 9. Weszłam do jadalni. Na blacie była lina. Chciałam się zabić.... Ale nie... Zabiłabym nie tylko siebie ale też kogoś innego. A tu nie chodzi o Hazze czy matkę i przyjaciół... O kogoś którego nikt się nie spodziewał , a jednak jest. Na stole była położona karteczka z napisem:
"Babcia czuję się coraz gorzej. Musiałam
pojechać do szpitala. Wrócę wieczorem
lub późnym popołudniem . Kocham cie.
Mama"
Gdy przeczytałam słowo " mama" przeszły mnie dreszcze. Dzisiaj rano napisała mi "Kocham Cie" a może jeszcze dzisiaj wyrzuci mnie z domu.... Do kuchni weszła Edi.
-Jeżeli Harry nie podejmie tego wyzwania i mnie nie kocha , tylko ty mi zostaniesz... - mówiłam do psa. Ale Edi tylko zaskomlała. Zauważyłam jaka ona jest chuda. Tak , tak zaniedbałam ją. Natychmiast sypnęłam jej karę do miski myśląc o nowym problemie. Jeżeli ja nie umiem zadbać o psa to co będzie za 9 miesięcy? Popłakałam się. Byłam zarazem wkurwiona i smutna. Dlatego ubrałam coś nie w moim stylu.Wyciągłam z szafy to i poszłam do łazienki przebrać się. Hazza miał przyjść za 2 godziny więc weszłam jeszcze na laptopa by dowiedzieć się więcej jak powiedzieć chłopakowi o czymś takim. Zauważyłam że na jednej stronce był taki tekst.
"Prawdziwy mężczyzna kocha przed i po"
Teraz już wiedziałam jak Pussy nie podejmie wyzwania to nie jestem jego warta... Po domu rozległ się dzwonek do drzwi. Tak to był on. Łza spłynęła mi po policzku. Otworzyłam drzwi. Harry był uśmiechnięty.
-Cześć kochana! - powiedział cmokając mnie z policzek. Nie odpowiadałam. - Mogę wejść do środka?
-Tak , tak....
-Czemu jesteś taka sztywna? Ktoś cie skrzywdził?
-Nie , nie muszę ci tylko coś powiedzieć...
-To mów. - powiedział nadal radosny Harry. Usiedliśmy na kanapie.
-No bo pamiętasz tamtą noc , miesiąc temu , - nawijałam tak szybko że Harry wystraszył się. - No i mnie strasznie brzuch bolał no i miałam takie objawy.. No i kupiłam test ciążowy.
-Doba powiedz dokładnie co chcesz powiedzieć bo połowy co mówiłaś nie zrozumiałem.
-Harry , ja jestem z tobą w ciąży. - rozpłakałam się .
-Ciiii , nie ma co płakać... - mówił przytulając mnie.
-Właśnie że jest.. Ty jesteś znany na cały świat i tobie to nic nie zaszkodzi a ja ? Matka mnie wyrzuci z domu , przyjaciele zostawią a ty pewnie uciekniesz....
-Nie mów tak. Nie zostawię cie w takiej sytuacji. Wiesz , jeszcze można usunąć ciąże.
-Czyli ty chcesz zabić nasze dziecko ?!
-Przepraszam kochanie.. Myślałem że nie chcesz go , bo ja bardzo chce mieć dziecko.
- Harry ja przepraszam!
-Nadia , nie masz o co...
-Gdybym nie poszła na wasz koncert , nic takiego by się stało...
-Właśnie że dobrze że poszłaś na nasz koncert.,bo tam spotkałem miłość swojego życia....
-Kocham ciebie...
-Ja ciebie też.
***Po południu***
Stoimy z Hazzą przed drzwiami do ich domu. Mamy zamiar im o tym powiedzieć , bo przecież Hazza jest dla nich jak brat. Zapukałam. Otworzył Zayn .
-Witam was.
-Hej Zayn , wpuścisz nas do środka ? - zapytałam.
-No a dlaczego nie ?
-Bo jakoś stoisz w wejściu że nie umiem się przecisnąć...
-Ojć , sorry. - zaśmialiśmy się. byliśmy już w salonie.
- Witamy zakochanych . -powiedział Louis. - Dawno u nas nie byłaś.
-Wiem , wiem . Jakoś nie miałam czasu.
-Jakaś taka wystraszona jesteś - wtrącił się Niall. - Mam nadzieję że tej nocy gdy Harry był u ciebie nie narobiliście małych Stylesiątek. Nie chce zostać wujkiem. - każdy się zaśmiał , oprócz mnie i Loczka.
-Właśnie że zostaniesz wujkiem.
-Że co ?! - zapytali wszyscy naraz. Liam wypluł wodę którą pił.
-Tak ja będą mamą a Loczek tatusiem. - powiedziałam.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam tylko dwa pytania:
1. Dobry pomysł czy nie z tą ciążą ?
2. Nie z często dodaje rozdziały?
Dziękuję za przeczytanie i mam małą prośbę , odkryłam 2 blogi których autorami są utalentowane dziewczyny. - nie tak jak ja - Dopiero się rozkręcają więc proszę was o pomoc dla nich.
Pierwszy blog , bardzo śmieszny , po prostu mnie rozwala :
http://because-life-is-a-fairy-tale.blogspot.com/
I drugi , którego autorka jest cudowną osobą :
http://felt-this-way.blogspot.com/
Dziękuję że przeczytaliście , kocham was ;*
środa, 24 kwietnia 2013
Rozdział 8 cz.2
-Nie Harry.....
-Ale dlaczego ?
-Czyli nie chcesz żebym była z tobą ?
-Chce , ale ja ciebie nie zatrzymuje. Możesz iść do Zack'a.
-Nie. Ja wolę ciebie...
-Naprawdę ?
-Yes... Ja z Zack'eim sobie wszystko wyjaśniłam. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-W takim razie mogę ciebie pocałować ? - powiedział z taką słodką minką że musiałam się uśmiechnąć. Co Pussy zrozumiał jako pozwolenie.
-Ale ty mnie naprawdę ko... - zapytałam z wielkim zwątpieniem.
-Ciiiii - uspokoił mnie. Dotknął moich ust delikatnie swoimi słodkimi paluszkami. Uśmiechnęłam się. Chwycił mnie delikatnie za biodra o oparł mnie o ścianę. Jedną rękom oparł się i ścianę. Pocałował mnie. Jego rozpalone , malinowe pełne usta nie umiały się oderwać ode mnie. Całowaliśmy się namiętnie a zarazem romantycznie. Czułam jak serce bije mi coraz szybciej , chodź znałam loczka dobrze , miałam motylki w brzuchu. W odróżnieniu od innych , lubiłam to uczucie. Jeszcze bardziej nie chcieliśmy się od siebie odrywać.
-Khy , khy - usłyszeliśmy kaszlnięcie kogoś w progu drzwi. Serce mi stanęło. Oderwaliśmy się od siebie i równocześnie , wolno obróciliśmy się w kierunku z kąt dobiegało kaszlnięcie. Było jeszcze gorzej niż sobie wyobrażałam. W drzwiach stała moja matka. Miała podobną minę jak na obrazku.
-Córciu mogę ciebie na chwilkę prosić do kuchni ?
-Już mamo. - mówiąc to popatrzałam na Hazze z wystraszoną miną.
-Nie proszę pani - zaprzeczył Pussy - niech pani się nie gniewa na Nadię. To nie jej wina...
-A kogo !?
- Moja..
-Harry nie ! To nie twoja wina ! To ja powinnam powiedzieć mamie o tobie.
- Nie właśnie to ja powinienem o to zadbać. -wzruszyłam się. To był dowód na to że Hazza naprawdę mnie kocha.
-Ale tak właściwie - zaczęłam mówić - to na razie nie musieliśmy o tym mówić tobie mamo...
-A dlaczego ? Matka ma obowiązek o tym wiedzieć czy jej córka ma chłopaka.
-No właśnie Harry ostatecznie mnie o to nie poprosił..... Więc jeszcze nie jestem z nim. TO jest tylko przyjaciel. - Harry uśmiechnął się.
-No dobrze... Ale całowaliście się !
- NO tak, ma pani rację - tym razem mówił Hazza - Ale to był taki pocałunek na wstęp. Bo chciałem ją dzisiaj poprosić o chodzenie. A z resztą są takie czasy że nawet przyjaciele się całują....
- A przyjaciółki nawzajem obrabiają sobie dupy. - dodałam. Po chwili ja i Pussy zaczęliśmy się śmiać. Mama spojrzała na nas z lekkim uśmiechem. Mam nadzieję że zauważyła że do siebie pasujemy.
- Pasujecie do siebie - powiedziała mama opierając się o ścianę. - mogę prosić tego chłopca do kuchni?
-Harry'go - powiedziałam aby poinformować matkę.
-Tak , właśnie ...
- Tak , proszę pani.- oznajmił Hazza idąc do kuchni za moją mamą. Czekałam jakieś 13 minut aż w końcu Harry wyszedł z kuchni.
- I co?
- Opowiem ci jak będziesz mnie odprowadzała do furtki.
-Wywaliła cie z domu?
-Nie , nie tylko mam na 15 koncert...
- Aha sorry. - zaśmiałam się. Wyszliśmy już na dwór. Szliśmy w kierunku bramy.
- No i co tobie mówiła ? -pytałam z wielką ciekawością.
-Tłumaczyła mi że mogę być z tobą ale nie mogę sobie pozwalać na dużo ... - nawijał i nawijał. Nic dziwnego że byli w kuchni 13 minut. Choć to tak i tak za mało czasu by opowiedzieć o czym gadali.
-No więc jest z czego się cieszyć ! - podsumował swoje wygłoszenie.
-To super! Kiedy się spotkamy ?
- No właśnie jest ciężko. Przez en miesiąc nie mogę bo mam trasę koncertową po Niemcach ....
- Szkoda - od razu posmutniałam. Będzie mi brakowało tych jego dowcipów , malinowych ust i loczków.
-Ale obiecuję że pierwszego dnia kiedy przyjadę przyjdę do ciebie.
-Dobrze. To pa pa miśku !
- Pa Naducha ! - powiedział uśmiechając się. Myślałam że nie pocałuje mnie na do widzenia ale się myliłam. Gdy już się obróciłam aby iść pocałował mnie.
-Ale dlaczego ?
-Czyli nie chcesz żebym była z tobą ?
-Chce , ale ja ciebie nie zatrzymuje. Możesz iść do Zack'a.
-Nie. Ja wolę ciebie...
-Naprawdę ?
-Yes... Ja z Zack'eim sobie wszystko wyjaśniłam. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-W takim razie mogę ciebie pocałować ? - powiedział z taką słodką minką że musiałam się uśmiechnąć. Co Pussy zrozumiał jako pozwolenie.
-Ale ty mnie naprawdę ko... - zapytałam z wielkim zwątpieniem.
-Ciiiii - uspokoił mnie. Dotknął moich ust delikatnie swoimi słodkimi paluszkami. Uśmiechnęłam się. Chwycił mnie delikatnie za biodra o oparł mnie o ścianę. Jedną rękom oparł się i ścianę. Pocałował mnie. Jego rozpalone , malinowe pełne usta nie umiały się oderwać ode mnie. Całowaliśmy się namiętnie a zarazem romantycznie. Czułam jak serce bije mi coraz szybciej , chodź znałam loczka dobrze , miałam motylki w brzuchu. W odróżnieniu od innych , lubiłam to uczucie. Jeszcze bardziej nie chcieliśmy się od siebie odrywać.
-Khy , khy - usłyszeliśmy kaszlnięcie kogoś w progu drzwi. Serce mi stanęło. Oderwaliśmy się od siebie i równocześnie , wolno obróciliśmy się w kierunku z kąt dobiegało kaszlnięcie. Było jeszcze gorzej niż sobie wyobrażałam. W drzwiach stała moja matka. Miała podobną minę jak na obrazku.
-Córciu mogę ciebie na chwilkę prosić do kuchni ?
-Już mamo. - mówiąc to popatrzałam na Hazze z wystraszoną miną.
-Nie proszę pani - zaprzeczył Pussy - niech pani się nie gniewa na Nadię. To nie jej wina...
-A kogo !?
- Moja..
-Harry nie ! To nie twoja wina ! To ja powinnam powiedzieć mamie o tobie.
- Nie właśnie to ja powinienem o to zadbać. -wzruszyłam się. To był dowód na to że Hazza naprawdę mnie kocha.
-Ale tak właściwie - zaczęłam mówić - to na razie nie musieliśmy o tym mówić tobie mamo...
-A dlaczego ? Matka ma obowiązek o tym wiedzieć czy jej córka ma chłopaka.
-No właśnie Harry ostatecznie mnie o to nie poprosił..... Więc jeszcze nie jestem z nim. TO jest tylko przyjaciel. - Harry uśmiechnął się.
-No dobrze... Ale całowaliście się !
- NO tak, ma pani rację - tym razem mówił Hazza - Ale to był taki pocałunek na wstęp. Bo chciałem ją dzisiaj poprosić o chodzenie. A z resztą są takie czasy że nawet przyjaciele się całują....
- A przyjaciółki nawzajem obrabiają sobie dupy. - dodałam. Po chwili ja i Pussy zaczęliśmy się śmiać. Mama spojrzała na nas z lekkim uśmiechem. Mam nadzieję że zauważyła że do siebie pasujemy.
- Pasujecie do siebie - powiedziała mama opierając się o ścianę. - mogę prosić tego chłopca do kuchni?
-Harry'go - powiedziałam aby poinformować matkę.
-Tak , właśnie ...
- Tak , proszę pani.- oznajmił Hazza idąc do kuchni za moją mamą. Czekałam jakieś 13 minut aż w końcu Harry wyszedł z kuchni.
- I co?
- Opowiem ci jak będziesz mnie odprowadzała do furtki.
-Wywaliła cie z domu?
-Nie , nie tylko mam na 15 koncert...
- Aha sorry. - zaśmiałam się. Wyszliśmy już na dwór. Szliśmy w kierunku bramy.
- No i co tobie mówiła ? -pytałam z wielką ciekawością.
-Tłumaczyła mi że mogę być z tobą ale nie mogę sobie pozwalać na dużo ... - nawijał i nawijał. Nic dziwnego że byli w kuchni 13 minut. Choć to tak i tak za mało czasu by opowiedzieć o czym gadali.
-No więc jest z czego się cieszyć ! - podsumował swoje wygłoszenie.
-To super! Kiedy się spotkamy ?
- No właśnie jest ciężko. Przez en miesiąc nie mogę bo mam trasę koncertową po Niemcach ....
- Szkoda - od razu posmutniałam. Będzie mi brakowało tych jego dowcipów , malinowych ust i loczków.
-Ale obiecuję że pierwszego dnia kiedy przyjadę przyjdę do ciebie.
-Dobrze. To pa pa miśku !
- Pa Naducha ! - powiedział uśmiechając się. Myślałam że nie pocałuje mnie na do widzenia ale się myliłam. Gdy już się obróciłam aby iść pocałował mnie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuje za tyle wejść ! Nawet nie wiecie jak się cieszyłam gdy zobaczyłam że pod poprzednim postem było aż 6 komentarzy ! Kocham was ;3 Piszcie w komach jaką piosenkę byście chcieli usłyszeć na blogu. Pa pa ;)
niedziela, 21 kwietnia 2013
Rozdział 8 cz.1
Obudziłam się w ramionach loczka. Jego umięśniona klata i bicepsy grzały mnie swym ciepłem. Nie chciałam się odrywać od niego ale zmusił mnie mój ukochany budzik który zawsze musi psuć mi poranek. Była dopiero ósma. Z wolna opuściłam moje ukochane łoże. Po drodze mijałam lustro. Kątem oka zauważyłam że jestem tylko w bieliźnie i mam rozczochrane włosy. Natychmiast poszłam do łazienki przebrać się i uczesać włosy żeby Hazza nie widział mnie w takim stanie. Dzisiaj nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić więc ubrałam to. Loczek jeszcze spał więc postanowiłam że zrobię mu śniadanie. Spojrzałam na datę w kalendarzu. Dzisiejszy dzień oznaczał że jutro przyjeżdża moja matka. Wbiłam jajka na patelnię , wsadziłam grzanki do opiekacza i nalałam soku do szklanek.
-Cześć kochanie. - powiedział Harry przytulając mnie z zaskoczenia od tyłu.
-Ale mnie wystraszyłeś! Siadaj do stołu , za chwilę śniadanie będzie gotowe .
-Ej a jakiś pocałunek na dzień dobry?
-No dobra - powiedziałam z lekkim uśmiechem i cmokłam go w usta. Obróciłam się aby przełożyć jajka na talerz. Ale Harry chwycił mnie za talię tak że przeszły mnie ciepłe dreszcze.
-Co ty robisz?
-Ciiiii - uspokoił mnie Loczek. Obrócił mnie do siebie i pocałował mnie namiętnie a za razem romantycznie. Odwzajemniłam pocałunek. Oplotłam ręce na jego szyi a on nie przestając całować wziął mnie na ręce jak pannę młodą.
-Ej co wy robicie?! - krzyknął stojąc w drzwiach Zack. Serce zaczęło mi bić 200 razy na minute.
-Zostaw ją ty zboczeńcu! - krzyknął na Hazze. Podbiegając do nas. Harry odstawił mnie na podłoge i dał ręce do góry jakby się poddawał.
-Ej Zack jak ty weszłeś ? -zapytałam.
-Drzwi były otwarte....
-Aaa no fakt , zawsze zapominam zamykać...
-Dobra Nadi , odsuń się. Ja się rozprawię z tym kolesiem! - mówił Zack podnosząc pięści jak do walki.
-Zack przestań!
-Dlaczego ? Nie wiadomo co ci zrobi!
-To jest mój chłopak! -powiedziałam o poczułam coś mokrego na policzku. Tak , to była łza. Nie chciałam jej wycierać. Nie teraz.
-To my chodzimy ? - zapytał Harry
-Tak... - powiedziałam już nieco zdenerwowana. Harry z zewnątrz wyglądał spokojnie ale miałam
wrażenie że w środku Loczek wygląda tak jak na gifie. Uśmiechnęłam się więc. Zack wybiegł z domu.
-Zack , zaczekaj ! - krzyknęłam i pobiegłam za nim. Czułam się winna , ale nie wiedziałam za co. Biegiem dogoniłam Zack'a który był już przy furtce.
-Po co za mną pobiegłaś ?
-No bo chce wiedzieć za co wkurzyłeś...
-Nie ważne...
-Proszę ! Powiedz mi!
-To nie jest takie łatwe to powiedzenia.
-To mi to pokarz. - powiedziałam ze spokojnym głosem. Zack chwycił moją dłoń i przyłożył ją do swojej klaty a dokładniej do serca. Kolejna łza spłynęła mi po policzku. Tym razem była to łza ze szczęścia. Zack popatrzał mi w oczy i odszedł w kierunku swojego domu.
-Chodź na śniadanie kochanie... - powiedział Harry.
-Nadia - odrzekłam. Pussy zrozumiał o co mi chodzi. Teraz znów nie chciałam żebyśmy byli razem. W czasie śniadania panowała cisza ale tym razem nikt nie chciał jej przerwać.
-Ja posprzątam . -powiedziałam wstając szybko.
-Nie nie ja posprzątam a ty idź do Zack'a. - powiedział Harry również szybko wstając. Znowu łza spłynęła mi po policzku. Przytuliłam mocno Loczka , szlochając . Byłam zmieszana. Kochałam i Zack'a i Harry'go.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wiem czy pisać dalej... Nie wiem czy moje bazgroły nadają się do tego... Napiszcie w komach czy się do tego nadaję. Dziękuje za poświęcenie czasu.
-Cześć kochanie. - powiedział Harry przytulając mnie z zaskoczenia od tyłu.
-Ale mnie wystraszyłeś! Siadaj do stołu , za chwilę śniadanie będzie gotowe .
-Ej a jakiś pocałunek na dzień dobry?
-No dobra - powiedziałam z lekkim uśmiechem i cmokłam go w usta. Obróciłam się aby przełożyć jajka na talerz. Ale Harry chwycił mnie za talię tak że przeszły mnie ciepłe dreszcze.
-Co ty robisz?
-Ciiiii - uspokoił mnie Loczek. Obrócił mnie do siebie i pocałował mnie namiętnie a za razem romantycznie. Odwzajemniłam pocałunek. Oplotłam ręce na jego szyi a on nie przestając całować wziął mnie na ręce jak pannę młodą.
-Ej co wy robicie?! - krzyknął stojąc w drzwiach Zack. Serce zaczęło mi bić 200 razy na minute.
-Zostaw ją ty zboczeńcu! - krzyknął na Hazze. Podbiegając do nas. Harry odstawił mnie na podłoge i dał ręce do góry jakby się poddawał.
-Ej Zack jak ty weszłeś ? -zapytałam.
-Drzwi były otwarte....
-Aaa no fakt , zawsze zapominam zamykać...
-Dobra Nadi , odsuń się. Ja się rozprawię z tym kolesiem! - mówił Zack podnosząc pięści jak do walki.
-Zack przestań!
-Dlaczego ? Nie wiadomo co ci zrobi!
-To jest mój chłopak! -powiedziałam o poczułam coś mokrego na policzku. Tak , to była łza. Nie chciałam jej wycierać. Nie teraz.
-To my chodzimy ? - zapytał Harry
-Tak... - powiedziałam już nieco zdenerwowana. Harry z zewnątrz wyglądał spokojnie ale miałam
wrażenie że w środku Loczek wygląda tak jak na gifie. Uśmiechnęłam się więc. Zack wybiegł z domu.
-Zack , zaczekaj ! - krzyknęłam i pobiegłam za nim. Czułam się winna , ale nie wiedziałam za co. Biegiem dogoniłam Zack'a który był już przy furtce.
-Po co za mną pobiegłaś ?
-No bo chce wiedzieć za co wkurzyłeś...
-Nie ważne...
-Proszę ! Powiedz mi!
-To nie jest takie łatwe to powiedzenia.
-To mi to pokarz. - powiedziałam ze spokojnym głosem. Zack chwycił moją dłoń i przyłożył ją do swojej klaty a dokładniej do serca. Kolejna łza spłynęła mi po policzku. Tym razem była to łza ze szczęścia. Zack popatrzał mi w oczy i odszedł w kierunku swojego domu.
-Chodź na śniadanie kochanie... - powiedział Harry.
-Nadia - odrzekłam. Pussy zrozumiał o co mi chodzi. Teraz znów nie chciałam żebyśmy byli razem. W czasie śniadania panowała cisza ale tym razem nikt nie chciał jej przerwać.
-Ja posprzątam . -powiedziałam wstając szybko.
-Nie nie ja posprzątam a ty idź do Zack'a. - powiedział Harry również szybko wstając. Znowu łza spłynęła mi po policzku. Przytuliłam mocno Loczka , szlochając . Byłam zmieszana. Kochałam i Zack'a i Harry'go.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wiem czy pisać dalej... Nie wiem czy moje bazgroły nadają się do tego... Napiszcie w komach czy się do tego nadaję. Dziękuje za poświęcenie czasu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)